☰ menu

Jak wyhodować potwora. Antyporadnik dla rodziców. Recenzja

Jak-wyhodować-potwora
📖 Czyta się średnio w 3 min. 🕑
A gdyby tak wszystko odwrócić? Gdyby pokazać rodzicom, co zrobić, aby unieszczęśliwić dziecko na całe życie i sprawić, aby męczyło bliskich i samego siebie…
Może w tę stronę zadziała? Rodzice są zmęczeni ciągłym moralizowaniem i wytykaniem błędów przez bardzo profesjonalnie wykształconych znawców psychiki dziecięcej. Rodzice potrzebują świeżego spojrzenia i coraz częściej budzi się w nich bunt przeciwko słuchaniu wskazówek i działaniu według narzuconych schematów. I, być może, z czystej przekory zrobią odwrotnie niż doradzi książka.

Podejrzewam, że takie spostrzeżenia kierowały autorką publikacji „Jak wyhodować potwora

” wydanej przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Ja książkę czytałam z mieszanymi uczuciami. Jako rodzic i jako pedagog miałam wrażenie pewnego rodzaju „sprzeczności”, a nawet wykluczania się pewnych rodzicielskich racji z racjami nauczyciela. Zdecydowanie łatwiej będzie przyjąć poglądy Autorki rodzicom nie zatrudnionym we współczesnej szkole i nie znającym tematu od zaplecza.

A wnioski są bardzo odważne i bardzo przystające do naszej współczesnej rzeczywistości. Krytyka kultury obrazkowej, wpływu multimediów na rozwój psychiczny dziecka, konsumpcyjnego trybu życia oraz braku czasu wiecznie zapracowanych rodziców, nie jest niczym nowym i nie robi już na nikim specjalnego wrażenia. Ale już poparcie tej krytyki konkretnymi przykładami Jasia, Krzysia czy Mareczka przedstawiającymi spustoszenie jakie poczyniły (być może nieodwracalnie) w ich głowach zaniedbania i szkodliwe czynniki, zaczynają działać na rodzicielską wyobraźnię. I dają do myślenia na temat warunków zdrowego rozwoju dziecka w naszych domach. A to, że książka skłania do refleksji jest jej największą wartością. Zaczynamy się więc zastanawiać nad efektywnością systemu kar i nagród, nad ogromnym kredytem zaufania, jaki otrzymujemy od dzieci i rezultatami nie szanowania jego małych–wielkich tajemnic, wpływami wojen domowych i przepychanek porozwodowych na, nieodporną na ciosy, dziecięcą wrażliwość. Myślimy o tym, że dawanie dzieciom dobrego przykładu pozytywnie zaprocentuje w przyszłości. Bo uczuli dziecko na potrzeby innych (także rodziców!), ułatwi mu podstawowe społeczne kontakty w dorosłym życiu. Tak często zapominamy, że dziecko uczy się cały czas – w większości przez obserwację zachowań najbliższych, a dopiero potem przez przyjmowanie logicznych argumentów i tłumaczenie. Czasem też zapominamy, że każde dziecko to osobowość, charakter, temperament i własne zdanie. „Dopasowanie” go do ogólnie pojętych norm rozwoju czy schematów zachowania, może przynieść więcej złego niż dobrego.

Ukoronowaniem nie najweselszych wniosków i sugestywnych przykładów jest ostatni rozdział, będący gotową receptą na to, jak wyhodować tytułowego potwora. Mimo, że niezachwiana wiara Autorki we własne możliwości, własną nieomylność i jedyny właściwy sposób postrzegania świata, może irytować, to samą książkę czyta się bardzo dobrze, także za sprawą języka pozbawionego specjalistycznych, psychologicznych terminów. Wplecenie przykładów bajek i baśni pozwala łatwiej dostrzec schematy, ale też niekorzystne zmiany, w stronę których podąża współczesne rodzicielstwo.

Po książkę warto sięgnąć. Z kilku powodów. Bo rodzicielstwo przynosi każdego dnia, wciąż i niezmiennie mnóstwo pytań oraz dlatego, że nie powinniśmy poprzestawać w próbach znajdowania na nie odpowiedzi. Bo publikacja pozwala spojrzeć na wiele zwykłych, codziennych, domowych sytuacji z boku i obiektywnie, a nie z perspektywy rodzica. I (a może przede wszystkim) dlatego, żeby zmobilizować się do wyrabiania własnego zdania w kwestiach wychowawczych. A że, być może, nie zawsze będzie ono takie, jak zdanie Autorki? Cóż… Przecież każde dziecko jest inne i każdy rodzic też…

Jak wyhodować potwora. Antyporadnik dla rodziców
Hanna Nikodemska El Tairy
Format: 148mm x 208mm
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Exit mobile version