Ciało w tym przypadku to mięsnie, więzadła, torebki stawów, powięzie i oczywiście skóra. Nie można zapominać o dolegliwościach ze strony narządów i układów wewnętrznych, ale o tym za chwilę. Praca organizmu podporządkowuje się stopniowo pod moment rozwiązania. Mięsnie i stabilizatory stawów czyli więzadła rozpulchniają się tracąc na swojej naturalnej sprężystości. Stają się bardziej podatne na rozciąganie zarówno poprzez ruch, jak i statycznie przez pozycję. To pierwsze źródło bolesności…
Stawy kręgosługa
Stawy kręgosłupa, które zmieniają swój kształt wskutek powiększającego się brzucha, podlegają także swoistemu przeorganizowaniu mechanicznemu i odruchowymi. Te niezwykle delikatne struktury bardzo łatwo odbierają sygnały o zmianach w konfiguracji krzywizn pleców. Podobnie rzecz ma się z więzadłami kręgosłupa coraz mocniej ściskanymi w odcinku lędźwiowym, a rozciąganymi w piersiowym. To drugie źródło bólu…
Skóra
Skóra człowieka jest nie tylko zwykłym okryciem wszystkiego, co w nas… A bardziej lustrzanym odbiciem stanu organizmu. Ta koszula posiada określoną zdolność do rozciągania, naciągania pozwalając na swobodne ruchy. Powiększający się wymiar ciała poddaje skórę stałemu rozciąganiu. Osobnicza wrażliwość każdej z pań potrafi być na tyle różna, że jedne odbierają ten stan jako ciasnotę we własnym ciele, inne jako parzące rozdzieranie się skóry na grzbiecie czy brzuchu. To trzecie źródło bólu…
Odrętwienia
Częstym problemem, o którym słyszy się od pań jest drętwienie całych ramion od barków po czubki palców czy nóg, wrażenie ich ciężkości, wypełnienia, rozdęcia. Przyczyny tych objawów można szukać w rozciąganiu układu nerwowego, bardzo wrażliwego na naciąganie właśnie. Wyobraźmy sobie, że pomiędzy czubkiem głowy a końcem stóp i palców rąk rozpięto prawie nie dające się rozciągać przewody elektryczne. Zmiany ukształtowania ciała, w którym biegną zmieni ich zdolność do przewodzenia impulsów. Najprościej o tym komunikować poprzez właśnie zaburzenia czucia, drętwienia lub inne reakcje. Zwykle ustępują one po narodzinach dziecka, choć nie muszą. Karmienie w pozycji pochylenia ku dziecku, godziny spędzane w wielokrotnie niewygodnych ułożeniach na boku, w skrętach muszą owocować różnymi dolegliwościami ze strony przemęczanego i przeciążanego narządu ruchu.
Narządy wewnętrzne
Co z narządami wewnętrznymi? One przecież też muszą jakoś przetrwać te kilka miesięcy… Dopasowując się do zmieniających się kształtów ciała, jak w zatłoczonym autobusie, wydają z siebie wielokrotnie pomruki niezadowolenia. A to żołądek „odbija” swoją zawartością w przełyk, a to uciskany pęcherz wymaga częstych wizyt w toalecie, a to przepona uciskając w kierunku płuc ogranicza głęboki oddech… Mnóstwo tego.
Paniom, które uskarżają się na te lub inne dolegliwości pragniemy powiedzieć, że można nad nimi zapanować, ułagodzić je na tyle, by przeżyć spokojnie okres oczekiwania na dziecko. Paniom, które nie wiedzą, o czym piszemy gratulujemy wspaniałej kondycji. Poród gwałtownie przerywa ten okres zmian i nagle organizm wykonać musi „w tył zwrot”. Tym wszystkim oczywiście kierują hormony, które bezlitośnie rządzą się swoimi prawami. Przychodzi karmienie, kolejne wyzwanie dla mam i ich organizmów… Zmiany, zmiany, zmiany…