Grudzień to miesiąc, w którym firmy odnotowują najwyższą sprzedaż. Przez cały rok nie wydajemy tylu pieniędzy na prezenty. I to jakie prezenty! Żyjemy w czasach obfitości produktów, nie mamy więc złudzeń, że obdarowywane przez nas osoby zadowolą się byle czym. Zaraz po dniu Wszystkich Świętych dajemy się wciągnąć w kuszący kolorowymi światełkami wir gonitwy po sklepach. Wielu z nas zapiera się, że nie pozwoli schwytać się w szpony nachalnej przedświątecznej komercji. Tylko jak to zrobić, gdy z głośników wabi nas Jingle Bells przeplatane fantastycznymi promocjami a reklamy bardziej intensywnie niż zwykle grają na naszych uczuciach?
Przedświąteczny czas można przeżyć zupełnie inaczej, jeżeli tylko sięgniemy do naszej tradycji i genezy Bożego Narodzenia. Jak sama nazwa wskazuje, świętujemy narodziny Boga, który przyszedł na nasz świat niosąc miłość i pokój. Chrześcijanie czekając na Jego przyjście przygotowują nie tylko swoje domy, ale przede wszystkim – swoje serca. To piękna tradycja, z której mogą skorzystać także niewierzący rodzice. W wielu domach dzieci starają się spełniać dobre uczynki. Nie musi być to spektakularne przeprowadzenie staruszki przez jezdnię 🙂 Czasem wystarczy posprzątać zabawki albo podać sztućce do stołu. Takie drobne przejawy samodzielności i uczynności nie tylko zasługują na pochwałę, ale dają dzieciom poczucie sukcesu.
Dodatkowym przypomnieniem o oczekiwanym święcie może być wieniec adwentowy. Niezorientowanym wyjaśnię, że jest to rodzaj stroika ozdobionego 4 świecami, z których każda symbolizuje kolejną niedzielę oczekiwania. Taki stroik pięknie pachnie choinką a świece wprowadzają nastrój tajemnicy.
Dzieci największą frajdę mają na ogół z kalendarzy adwentowych, z pomocą których odliczają dni do Wigilii. Od lat można w Polsce kupić takie kalendarze, ale chyba najfajniej jest przygotować je samemu.
Za to najbardziej tajemniczym, przepełnionym duchowością adwentowym zwyczajem jest chodzenie na roraty. Roraty to nabożeństwa odprawiane wcześnie rano, kiedy na dworze jest jeszcze ciemno. Dzieci przychodzą na nie z zapalonymi lampionami. W kościele światła zapala się dopiero po pewnym czasie. Nabożeństwa są krótsze niż niedzielne msze a w czasie ich trwania wschodzi słońce, więc wracamy o brzasku niosąc do domu światło pokoju.
Adwent to czas oczekiwania na Boże Narodzenie. Na cud zgody i miłości w naszych domach. Jeżeli przeżyjemy go uganiając się po sklepach, sprzątając do upadłego i kupując ogromne ilości jedzenia, nasze dzieci zapamiętają tylko ten przedświąteczny amok, a 24 grudnia ważne dla nich będą tylko prezenty.
Zastanówmy się, jakie będą nasze święta w tym roku? Jakie wspomnienia zostawimy naszym dzieciom? Czy w Wigilię naprawdę najważniejsze są prezenty?