☰ menu

recenzja spektaklu W pogoni za bajką

śr.-niedz.
02.11-04.12.2011

Król Sukcesso Pałer XIV i jego żona Biutina to typowi przedstawiciele dzisiejszych rodziców. Sygnały o podejrzeniu o narkotyki, trudności w komunikacji, kłótnie, problemy wychowawcze wydają się być również, niestety, znane…  

Na cmentarzysku bajek pojawia się Rebella – królewna, choć od zwykłej dziewczynki rózniąca się jedynie diademem na głowie. Chce znaleźć zagubione berło, które sama wcześniej ukradła, by poczuć wreszcie rodzicielską troskę. Co prawda marzyła, by zobaczyć tatę bez berła, bo wtedy bardziej mógłby być ojcem niż królem, ale w obliczu zguby – rusza, by ożywić bajki i zdobyć poszukiwany atrybut władzy… Na swojej drodze spotyka Bajkopisarza – słynnego Charlesa Peraulta, wraz z nim rozpoczyna swoją misję.

Przez podziemny świat, pełen postaci ożywianych kolejno bajek i naziemną rzeczywistość prowadzi też muzyka – autorstwa Piotra Rubika – od metalu, rapu po bardziej klasyczne motywy. Wpadająca w ucho, porywająca, w dużej ilości. W końcu to musical i rzeczywiście na swą nazwę zasługuje! Utwory tak śpiewane, że bez trudu można było zrozumieć całą treść (co czasem bywa problemem). Scenografia wysmakowana w swej prostocie – choć nie widac było w niej bogactwa to świetnie oddawała atmosferę bajkową. Z elementami multimedialnego pokazu (wyświetlane jak na ekranie elementy scenografii). Dzieci oglądały z zaciekawieniem, zwłaszcza, że mogły bez trudu odnaleźć powiązania z uczniowskim językiem, Harrym Potterem czy Larą Croft.

Do tej pokaźnej beczki miodu trzeba dodać też trochę dziegciu. Na szczęście nie na tyle, by popsuć całkiem ogólne wrażenie, chociaż szkoda, że znalazły się tam takie rzeczy, których łatwo można było uniknąć, np. kopniaki wymierzone przez Króla dla Wirtuo, czy przez Śpiącą Królewnę Księciu, bicie w twarz Szambelana przez rozwścieczoną królewską parę, obietnice o poćwiartowaniu i umieszczeniu części ciała w beczce. Niestety, w teatrze już to spowszechniało, jednak nie jestem przekonany, że dzieci wstępując do „świątyni sztuki" powinny wychodzić z niej z doświadczeniami, na zetknięcie się z którymi (świat bywa wszak brutalny) mogłyby mieć jeszcze czas… Mimo tych paru „kwiatków do kożucha" zdecydowanie warto się wybrać!

 

Exit mobile version