☰ menu

Calineczka w Teatrze Maska, Rzeszów

calineczka Teatr Maska
niedz.
19.02.2017

Ta historia zaczęła się od magicznego ziarenka. To z niego wyrósł piękny kwiat, w środku którego znajdowała się jeszcze piękniejsza dziewczynka. Była ona tak mała, że płatek róży służył jej za kołdrę, a łupinka orzecha była jej kołyską.

Calineczka, bo właśnie o niej mowa, wiodła szczęśliwe życie  do czasu, gdy została porwana przez pewną ropuchę, poszukującą żony dla swojego syna. W ten sposób rozpoczęła się wielka podróż niewielkiej dziewczynki w poszukiwaniu szczęścia i własnego miejsca na świecie…

Przygody „Calineczki” – niewielkiej dziewczynki z magicznego ziarenka – ukazują świat z perspektywy małego dziecka. Zarówno dla niego, jak i dla maleńkiej bohaterki przedstawienia wszystko wokół jest ogromne, nowe i intrygujące, ale przez swój ogrom czasem także straszne. Twórcy spektaklu, aby oddać skalę otaczającego Calineczkę świata, postawili na wykorzystanie ciekawych, wielkich form, które dzięki aktorom zaczynają tworzyć sceniczną rzeczywistość. Ukazując widzom – także tym dorosłym – rzeczywistość widzianą oczyma malca, stawiają na te środki teatralnego wyrazu, które są najmocniej przez dzieci odbierane.

„Opowieść o maleńkiej Calineczce to jedna z pierwszych historii, które przedstawiamy naszym dzieciom. Jest jak drzwi do świata baśni, a raczej jak dziurka od klucza, przez którą tylko ci najmniejsi mogą się prześlizgnąć.  Z jednej strony to historia bardzo gorzka, biorąc pod uwagę kolejne straty, niedole i porwania (dosłownie) naszej bohaterki, z drugiej bogata w przygody, poznawania, zdziwienia  i zachwyty nad światem w makro i mikro skali. To zestawienie działa jak silny zastrzyk do pobudzenia wyobraźni najmłodszych, kiedy to, utożsamiając się z tycią dziewczynką, porównują swoje i jej doświadczenia. W obu przypadkach wszystko wokół jest wielkie, nowe i interesujące. Większy i silniejszy decyduje, co jest dla nas dobre a co nie, a jednocześnie otacza nas opieką i prowadzi za rękę.  Odruchowo szukamy kontaktu z tymi, którzy są nam równi wzrostem, wiekiem, doświadczeniem, ale jak się okazuje, to wcale nie daje gwarancji, że będzie prościej i wygodniej.

Nasza opowieść to zabawa formą, ruchem i  dźwiękiem, tworzonym na żywo na scenie. Zamiast słów postanowiliśmy komunikować się z widzami za pomocą obrazów. Działają one trochę jak lustro, w którym maluchy mogą się przejrzeć. Nie mamy zamiaru dawać lekcji, co jest dobre a co złe, co wolno a czego absolutnie nie. Przygotowaliśmy worek emocji, który każdy widz może zabrać ze sobą do domu, a gdy tylko go otworzy – za miesiąc, rok czy dwa – znów zatęskni za wizytą w teatrze.”

Daniel Arbaczewski 

Exit mobile version