☰ menu

Bajki i historie warte spotkania – finał

niedz.
03.06.2012

 

KOZUCHA KŁAMCZUCHA
Dawno, dawno temu, a może nie tak dawno… Za górami, za lasami, a może gdzieś niedaleko. Żyła sobie Gospodyni z Psem Hałaskiem, Kotem Wąsatkiem i z bardzo rozpieszczoną Kozą. Pewnego dnia do drzwi chaty puka dziewczynka o imieniu Zazulka. Gospodyni postanawia przyjąć ją pod swój dach, a Zazulka ma za to paść Kozę. Dziewczynka stara się jak może, pasie Kozę cały dzień, zrywa dla niej koniczynę, przynosi wodę ze strumienia. Jednak wieczorem, gdy Gospodyni pyta Kozę, czy się najadła, Koza kłamie jak najęta. Gospodyni przepędza Zazulkę, jednak Pies i Kot proszą ją, aby się upewniła, czy Koza mówi prawdę. Następnego dnia, Gospodyni używa podstępu.

SZEWC KOPYTKO I KACZOR KWAK
Dawno, dawno temu, a może nie tak dawno… Za górami, za lasami, a może gdzieś niedaleko… u Szymona Dratwy terminował mały Szewczyk Kopytko. Nie praca była mu jednak w głowie tylko płatanie figli. A to przybił obcasy tam gdzie buty mają nos, a to wsadził komuś do kieszeni raka, innym razem strzelił z procy tak wysoko, że wybił ząb Księżycowi. Zrozpaczony Szymon Dratwa uciekł w końcu przez morze do Ameryki, więc Szewczyk Kopytko wyruszył w świat. Na rozstaju dróg spotkał Kaczora Kwaka, takiego samego psotnika jak on sam. Odtąd wędrowali razem i takie figle płatali, że ludzie przed nimi uciekali. Aż pewnego dnia trafili na Staruszka, któremu zabrali buty. Staruszek rozpłakał się z rozpaczy i wtedy Kopytko i Kwak po raz pierwszy zobaczyli łzy. Odtąd postanowili wędrować po świecie i rozweselać ludzi…

O ZEFLIKU I SMOKU
Dawno, dawno temu, a może nie tak dawno… Za górami, za lasami, a może gdzieś niedaleko… trzej bracia, Zeflik, Hanys i Francik wyruszają w świat w poszukiwaniu szczęścia. Na rozstaju dróg postanawiają, że każdy ruszy w swoją stronę, a za rok spotkają się, by podzielić się swoim szczęściem. Zeflik wędruje przez las, ratuje jajo ptaka, wilka i niedźwiedzia, na których pułapki zastawia rozbójnik Hałaburda. Wilk i Niedźwiedź wyruszają z nim w dalszą drogę. Nocą spotykają Babuleńkę, która daje Zeflikowi magiczny kijek na drogę. Wkrótce docierają do miasta. Panuje tam wielka rozpacz, bo smok ma pożreć królewnę, a wszyscy, którzy stanęli z nim do walki polegli. Nie ma już ochotników, choć Król obiecuje pół królestwa i rękę Królewny. Zeflik postanawia rozprawić się ze smokiem. Po nierównej walce, dzięki magicznemu kijkowi, wygrywa, a ponieważ zbliża się czas spotkania z braćmi, musi wyruszyć w drogę. Zabiera smocze zęby i obiecuje Królewnie wkrótce powrócić. Nie wie, że rozbójnik Hałaburda, tchórzliwie obserwujący walkę zza krzaków, przypisze sobie uratowanie królewny, zażąda jej ręki i pół królestwa…

Exit mobile version