Muszę koniecznie zapytać – gdzie jest ulica Czekoladowa? Pan musi to wiedzieć!
Tak. Miałem przyjemność mieszkać tam przez roku na przełomie 1982 i 1983 roku. Rzeczywiście – ta ulica była czekoladowa. W tamtych czasach wszystko, co kolorowe sprawiało nam dużo frajdy. Pamiętam początki filmu, kiedy przywieziono nas do Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi. Miasto było wtedy szare i brzydkie, ale kiedy tylko przekroczyliśmy próg wytwórni, zaleźliśmy sie w innej bajce.
Pan Kleks był ucieczką, odskocznią od szarej i siermiężnej rzeczywistości, jak wchodziło się w świat, jak z prawdziwej bajki?
Było ciężko! Można było tam zostać na dłużej, ale wszyscy wiedzieliśmy, że bajka się skończy, czar pryśnie i trzeba będzie wrócić do domu. Ale każdy z nas wykorzystywał swoją obecność na planie, jak mógł. Towarzyszyła nam wspaniała ekipa, która miała nas w pewnych sytuacjach dosyć, ale myślę, że po czasie miło nas wspomina
Korzystał Pan z przywilejów aktora?
Tak..spadło to na mnie dosyć nieoczekiwanie. To było miłe, choć zdarzały się i mniej sympatyczne sytuacje, ale one są nieważne. To był najpiękniejszy czas w moim życiu.
To też czas konfrontacji z planem i plenerami?
Sceny, które były kręcone w parku przed pałacem powstały w Nieborowie. Spora część zdjęć w parku, przedstawia miejsce zwane Arkadią, to rodzaj naturalnego parku…Magiczne plenery i magiczny nastrój.
"Akademia…" to również specyficzna kuchnia, m.in. zupa z kwiatów! Na planie też było tak kolorowo?
Wiem do czego Pani zmierza. Za każdym razem wspominając, uśmiecham się! Prosty przykład – w jednej ze scen, kiedy podają nam zupę kwiatową i otwierają pokrywkę, wylatuje para, którą się zachwycamy. W rzeczywistości operatorzy i ekipa nadzorująca puszczała tuż przed ujęciem dym z papierosów, a my udawaliśmy, że to wspaniałe, cudowne i smaczne.
Po 30 latach, kiedy akademia wraca na duży ekran, wraca mnóstwo wspomnień. W jaki sposób na film zareagowały pańskie córki, oglądając go po raz pierwszy?
Mam dwie córki, różnica wieku między nimi jest na tyle duża, że mogę mówić już o tym z punktu widzenia doświadczonego taty. Starsza córka była bardzo zaskoczona – Tata grał w filmie? A który to? Była troszeczkę zmieszana i chyba nie do końca wierzyła, w końcu dla niej tata wyglądał inaczej. Młodsza podchodziła do sprawy inaczej. Wiedziała, co robiłem w "Akademii"
Czy przyjaźnie, które zaczęły się na planie trwają nadal? Uczniowie "Akademii…" mają ze sobą jakiś kontakt?
Około 5 lat temu spotkaliśmy się po raz pierwszy po dłuższym niebycie. Było to ciekawe. Każdy wyczekiwał kolejnej osoby i zastanawiał się, jak ona mogła się zmienić. Problem mieliśmy tylko w jednym przypadku. Czekaliśmy na Sławką Wronkę i pojawił się w końcu, byliśmy zdziwieni. Postawny, wysoki mężczyzna z brodą i w okularach. Byliśmy mocno zaskoczeni. Rozłożeni na łopatki…
Z Mariuszem Lipińskim rozmawiała Alicja Myśliwiec