Z chęcią każdy z nas pogalopowałby na koniu przez łąki i pola. Zaśpiewał głośno piosenkę, zanucił melodię … Tymczasem pozostaje nam taki oto wiersz:
Śmiech szeroki, a na grzywie loki i jaki wysoki!
Sierść brązowa, ogon biały. Ach jakiż ten widok wspaniały!
A to siodło i te lejce – widok kuszący wielce!
Zabierz mnie na przejażdżkę do lasu
Do naszego indiańskiego szałasu
Lub pędźmy morza brzegiem,
Choć cały pokryty jest śniegiem…
Nie – lepiej doliny ze szczytów gór pojedźmy oglądać,
Bo ja lubię z wysokości na drzewa spoglądać!
Tyle ciekawych rzeczy jest do obejrzenia,
A mama znowu woła do jedzenia…
Choć wcale nie chcę, spać już szybko drepczę.
Dobranoc mój na biegunach koniku!
Jutro też zwiedzimy krain bez liku