Pączki różane! To niesłychane! Ale pączki pączkom nierówne … Dlaczego?
Wybrał się jeżyk raz do miasteczka.
– Kupię na deser pyszne ciasteczka!
Przeszedłszy aleją, tuż przy ulicy,
spostrzegł idącą postać łasicy.
( od dawien była sąsiadką jeżyka,
więc jeżyk często ją napotyka )
– Ach drogi jeżyku – rzekła z daleka,
niech sąsiad chwilkę na mnie poczeka.
-Byłam w cukierni, to niesłychane,
zjadłam dwa pączki i bitą pianę.
Pączki przepyszne i nadziewane,
pączki – nie zgadniesz – były różane!
Pączki różane? – Jeżyka zdziwiło,
takich to jeszcze chyba nie było.
Po co mam drogie ciastka kupować?
Pączki sam mogę przecież hodować.
I z chytrym zamiarem wraca do domu,
o planach biznesu nie mówiąc nikomu.
Pączki to pączki – pomyślał sprytnie.
Krzewy różane w ogrodzie wytnie,
potem w foremkach pączki układa
i zysk ogromny z góry zakłada.
-Pączki różane!!! Pączki różane!!!
– Pączki w sprzedaży dziś lukrowane!!!
Ach cóż to? – Jeżyka przeszyło zdziwienie,
pączki przechodzą przeobrażenie.
Z każdego kwiatek piękny wyrasta,
pączki jeżyka wszak nie są z ciasta.
A że cukrowym lukrem polane
i w ciepłych promykach słonka kąpane,
to pyszne z nich róże wyrosły smakowe
i herbaciane, i bakaliowe.
A której róży w róż płatek ubrany
tej smak doprawdy był całkiem różany.
Płatki czerwone i te bordowe
smakują zupełnie jak owocowe.
Żółte wanilią jakby skropione
i cynamonem lekko prószone.
Biała różyczka jak śniegiem sypana,
smak jest jej niczym bita śmietana.
Smaków, kolorów cała plejada,
każdy ze smakiem mlaska, zajada.
I kto by pomyślał, że to naturalne,
że rosną tu z pączków kwiaty jadalne.