Misia Rymcimci lubi się już od pierwszych stron książeczki i pierwszych słów piosenki, którą słyszymy włączając słuchowisko. No po prostu nie da się inaczej. Bo jak tu nie lubić takiego małego misia, co ma „wesołą naturę”, odbijającą się na „pyszczku”. Opowiada on wierszyki, ale szczególnie upodobał sobie: „rymcimci – pleść trzy po trzy rymcimci”. Oprócz Tymoteusza poznajemy również jego Tatę, który nie pała sympatią do piesków. A to właśnie Psiuńcio stał się przyjacielem małego niedźwiadka. Pojawia się też nieco zarozumiała i przemądrzała Pani Kura, przebiegły Lis oraz mały kurczaczek. Historię opowiada narrator. Jak przystało bowiem na słuchowisko, w każdą postać wciela się inny aktor. Dzięki temu mamy zróżnicowane głosy i wyraźny podział na role. Atutem jest oprawa muzyczna. Dźwięki idealnie współbrzmiące z rozgrywającą się akcją, dopasowane do poszczególnych scen, odzwierciedlają wydarzenia, nastrój i emocje, o których się słucha. Obraz, który widzimy oczami wyobraźni, staje się przez to bardziej wyrazisty i interesujący dla słuchacza. Piosenki, które przeplatają się z mówionymi kwestiami, stanowią doskonałe uzupełnienie całości. Z wyjątkową łatwością wpadają też w ucho i brzmią w nim jeszcze na długo po wyłączeniu płyty.
Tymoteusz Rymcimci przypomina swoją konwencją dawne słuchowiska radiowe. To doskonała odmiana dla wizualnych form typu bajki i filmy na DVD, które trafiają do dzieci z telewizyjnych czy komputerowych ekranów. Brak obrazu i zastąpienie go dźwiękiem pozwala rozwijać wyobraźnię, uruchamia fantazję, uczy kreatywności, ale też koncentracji uwagi i skupienia.
Fabuła „Tymoteusza Rymcimci” nie jest skomplikowana, ale nie jest to wada. Historia bowiem ujmuje właśnie swoją prostotą: Tymoteusz chce mieć pieska, ale jego Tata się na to nie zgadza. Przyjaźń z Psiuńciem, okazuje się jednak silniejsza, a wrażliwość głównego bohatera na smutny los bezdomnego psa nie pozwala bezczynnie i biernie patrzeć na to, co dzieje się z czworonogiem (tu na uwagę zasługują słowa piosenki o psim żywocie). Psiuńcio odwdzięcza się za okazaną dobroć i pomaga Tymoteuszowi i jego Tacie, gdy ci muszą zmierzyć się z trudną sytuacją i problemem (tu nasze uszy kierują się w stronę kręcącego się koło domu Lisa). Tata okazuje psu szacunek i uznanie, mimo że wcześniej miał o nim inne zdanie.
Słuchowisko znajdziemy w komplecie z książeczką, która zawiera zabawne obrazki, przepis na jajecznicę z pięciu jaj, pocztówkę, którą możemy, a nawet powinniśmy wysłać do przyjaciela oraz teksty piosenek, które usłyszymy na płycie. Warto sięgnąć po tę propozycję wydawniczą, bo z pewnością nie będzie to strata czasu. Trafimy tu na inteligentny dowcip, mądre i dydaktyczne, ale bezpretensjonalne treści, melodyjne piosenki oraz ciepły muzyczno-książkowy klimat.
Katarzyna Klimek-Michno
Tymoteusz Rymcimci
Jan Wilkowski
Słuchowisko można zamówićna stronie Fundacji www.fundacjazkultura.pl
Piosenka „Jajecznica” ze słuchowiska „Tymoteusz Rymcimci”