Każdy domek jest niepowtarzalny i pięknie urządzony w danym stylu.
Francuski i amerykański w których się zatrzymaliśmy w dwie rodziny, robiły duże wrażenie, były dopracowane z najmniejszymi szczegółami.
Każdy z domków ma wyposażenie dla rodzin z małymi dziećmi:
W obszernym przedpokoju jest wiele wieszaków i półek również na sprzęt narciarski.
W głównym budynku znajduje się jadalnia, kącik dla dzieci i salon z kominkiem, który tworzy niesmowitą atmosferę podczas dłuższych zimowych wieczorów. Oprócz tego na dole jest jacuzzi, sauna i fotele do masażu, idealne do wypoczynku po dniu spędzonym na stoku.
Dojazd do stoku narciarskiego jest prosty
Można podjechać samochodem, iść 15 minut piechotą lub skorzystać z darmowgo SkiBusa kursującego co kilkanaście minut z przystanku obok Tajgołki pod sam wyciąg.
Trasy narciarskie w Małym Cichym nadają się zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych, Są tu dwa długie wyciągi krzesełkowe, orczyk oraz mini-orczyk dla dzieci i tych co dopiero zaczynają jeździć.
Kuchnia Tajgołki oferuje śniadanie na które każdy znajdzie coś dla siebie oraz obiadokolacje, na których jeśli nie jesz niektórych rzeczy dostaniesz coś odpowiedniego do swojej diety (wegetariańskiej, bezglutenowej czy innej).
Właściciele – wspaniali ludzie, doskonale znający okolice mogą służyć radą w sprawie regionalnych wycieczek do ciekawych miejsc zarówno w okolicy jak i po słowackiej stronie. Nie zapomnimy wielogodzinnej wyprawy z panem Leszkiem do schroniska w Murowańcu przez zimowy świerkowy las. Miło wspominamy także warsztaty z układania kostki Rubika jakie zrobił dla nas Michał – syn właścicieli oraz malowanie mandali z córką – Zuzią. Wspaniałym podsumowaniem pobytu w Tajgołce był kulig z pochodniami oraz ognisko z pieczeniem kiełbasek i opowiadaniem różnych historii.
Mam nadzieję, że to nie był mój ostatni pobyt w Tajgołce. Chętnie wrócę tam latem, bo Michał obiecał nam warsztaty robienia bumerangów 🙂
Misia, lat 15