W książce jest również wątek miłosny. Tuśka poznaje chłopca, z którym miło spędza wakacje. To Patyk pokazuje jej okolicę, jest jej przewodnikiem i przyjacielem, dzięki któremu wcale się nie nudzi. Wakacje kończą się z pewnych ważnych powodów wcześniej niż zaplanowano. Mimo wszystko mamy możliwość wrócić na chwilkę, by końcówka nas nie rozczarowała.
Samo czytanie opisów, pobudza naszą wyobraźnie i zaczynamy czuć o wiele więcej. Według zaleceń Szarlotki, wystarczy tylko zamknąć oczy, by móc odczuwać jeszcze bardziej. Książkę czyta się bardzo, bardzo przyjemnie. Historie są humorystyczne, ciekawe, nieprzewidywalne. Potrafią zaciekawić czytelnika i sprawić, że poczuje się głodny (dzięki opisom tych wszystkich potraw). Dodatkowo na koniec każdego rozdziału znajduje się przepis na jakąś potrawę, deser o której była mowa wcześniej. Są to autentyczne, sprawdzone proporcje. Sama próbowałam jednej i mi wyszło, oczywiście pysznie.
Pozycja ta jest dla mnie bardzo ciekawa, ponieważ osobiście mam kiepski zmysł powonienia i nie potrafię tym bodźcem odbierać świata. Można również wczuć się dzięki temu trochę w sytuację osób, które tylko w taki sposób poznają wszystko co je otacza. Jest to nowe doświadczenie, które wzbogaca i uczy innego „spojrzenia” na świat. Moim zdaniem fantastyczna książka. Okładka również bardzo mi się podobała, choć zupełnie nie przewidziałam tego, co może oznaczać ten tytuł.
Sylwia Wojtysiak
Szarlotka pachnąca marzeniami
Autor: Iwona Czarkowska
Ilustrator: Katarzyna Sadowska
Wydawnictwo BIS