Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć jej mamę, kiedy śpieszyła z interwencją do piaskownicy przed domem. Otyła, bosa kobieta żwawo wybiegła z budynku krzycząc szorstkim głosem.
Od dzieci wiedziałam, że Klaudia nie jest lubiana. Synowie często skarżyli się na nią, bo chociaż młodsza, bywała uciążliwa. Czasem budziła we mnie troskę i żal, a czasem irytowała jak uprzykrzona mucha, która nie chce się odczepić. Nieładne, niemiłe, błąkające się samopas dziecko – czy może nie budzić litości?
Moi chłopcy starali się bawić z dala, bo specjalnie przychodziła drażnić się z innymi dziećmi. Biedna, myślałam sobie, pewnie nie potrafi w inny sposób zwrócić na siebie uwagi. Sypała piaskiem, rzucała kamykami, za odmowę wspólnej zabawy odpowiadała wyzwiskami. Zawsze zaczepna, jakby o krok do przodu przed niebezpieczeństwem, które mogłoby ją spotkać. Oczywiście nie pozwalaliśmy dzieciom odpowiadać agresją, nawet gdy próbowała ich popychać czy przewracała hulajnogi. W końcu to mała dziewczynka.
Chłopcy respektowali nasze zalecenia, ale zdarzało się, że wracali z podwórka, kiedy Klaudia nie dawała im spokoju. Młodszy syn bywał naprawdę rozgoryczony. Zrozumiałam, że dobre maniery i tłumaczenie nie zawsze zdają egzamin. Mała, budząca moje współczucie dziewczynka, terroryzowała moje własne dzieci, a ja godziłam się na to w imię kulturowych wartości.
W przyrodzie panuje prawo silniejszego. Kiedy mniejsze zwierzę podgryza starsze, zostanie szybko i boleśnie skarcone. Jeśli agresywny osobnik nie zostanie w porę poskromiony, stanie się coraz śmielszy. Świat dzieci jest w gruncie rzeczy bardzo podobny do świata zwierząt. Ustaliliśmy, że przy najbliższej okazji, kiedy słowa nie odniosą skutku, dzieci mogą zareagować siłą. Wolno użyć tylko tyle siły, ile potrzeba.
– Klaudia się doigrała. – oświadczył nasz młodszy syn po powrocie do domu. Popchnęła mnie i powiedziała, że jestem głupkiem.
– A ty co wtedy zrobiłeś? – zapytałam z niepokojem.
– Popchnąłem ją i lekko uderzyłem. Rozpłakała się.
– Na pewno nie zrobiłeś jej krzywdy? Nie przewróciła się?
– Nie. Tylko się popłakała.
Nie wiem, jak dalej rozwinie się ta historia i czy Klaudia dalej będzie zaczepiać moje dzieci. Co stanie się z nią za kilka lat, gdy podrośnie? Czy udoskonali sztukę walki o przetrwanie przez poniżanie innych? A może znajdzie akceptację i przyjaźń?
Wcześniejsze części:
Tajemnicza siła. Historyjka w odcinkach 1
Tajemnicza siła. Historyjka w odcinkach 2