Co robić? Jak chronić dzieci? Jak dbać o język? Jak pokazać, że emocje można oddać w różny sposób? Od dzisiaj mam jedną radę — trzeba koniecznie, ale to koniecznie przeczytać Jak przekręcać i przeklinać Michała Rusinka, a potem zaopatrzyć się w notes i długopis i zacząć słuchać i tworzyć. Zgodnie z radą na okładce:
Gdy gra na nerwach ktoś lub coś ci,
gniew budzi, drażni, wścieka, złości,
raczej nie ciskaj się w amoku,
nie gryź i nie niszcz sprzętów wokół,
lecz zawrzyj złość swą w takich słowach,
co się mieszczą w zwykłych głowach,
i ciśnij nimi o podłoże…
To ci pomoże!
To świetna książka dla dzieci i dorosłych. Barwna i radosna, przykuwająca uwagę od pierwszej strony. Kolorowe buzie na okładce pokazujące różne emocje to strzał w dziesiątkę, a w środku jest jeszcze lepiej — Joanna Rusinek bawi się kolorem, tak samo jak Michał Rusinek bawi się słowem. Z przyjemnością oglądałam ilustracje, czytałam wierszyki i śmiałam się w głos, a belwebra i idź do sęka chyba na stałe zagoszczą w moim repertuarze.
Warto poczytać tę książkę, gdy ma się kiepski nastrój. Będzie doskonałym lekarstwem na nudę i chandrę. No bo jak się nie śmiać lub przynajmniej nie uśmiechnąć?
Skoro są TE NISÓWKI,
Powinny być i TAMTE przecież.
Wiedzą to nawet półgłówki,
więc z czego się śmiejecie?
Wierszyki Michała Rusinka są lekkie, dowcipne, zabawne, kunsztowne. Aż zazdrość bierze, że człowiek tak nie potrafi. Ale, ale… Może warto spróbować i stworzyć własny język, do prywatnego użytku? Może nie będzie aż tak wyszukany, za to własny i pełen prywatnych znaczeń. Ten tomik zachęta do zabawy słowami, do słuchania języka dzieci, do przetwarzania i przekręcania, do szukania w słowach drugiego i trzeciego dna, do zabawy najbardziej absurdalnymi skojarzeniami, do wymyślania własnego repertuaru słów mocnych i pełnych emocji, które niczyich uszu nie urażą. Przypomnijmy sobie dzieci uczące się mówić, wyłapujmy lapsusy językowe i zabawne przestawki, wyjdźmy poza „niech to dunder świśnie” i „kurczę blade”. Ta lektura bardzo zachęca do kreatywności językowej. Mocne słowa są nam w życiu potrzebne, więc wymyślmy własne. Oporni i przyzwyczajeni do konwencji mogą zacząć zabawę, korzystając z listy przekręceń i przekleństw zamieszczonych w książce.
Wyobraziłam sobie właśnie piękną przyszłość. Idę z chłopakami na spacer, a tu z orlika dobiega przepiękna polszczyzna: komba bruca, gdzie strzelasz, chłopie! No rusz się, ofel! A ten co, raptem totem! Ech, jakby było pięknie! Czytajmy naszym dzieciom Rusinka, niech przekręcają i wydziwiają językowo. Niech zobaczą, jak pięknie można się językiem bawić i jak wiele można stracić, ograniczając się do piętnastu słów.
Magdalena Koziarek, autorka bloga synkowe-czytanie.blog.onet.pl
Michał Rusinek
Jak przekręcać i przeklinać
Liczba stron: 196
Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2016