A przecież właśnie możliwość wyrażania swoich potrzeb, poczucie, że są szanowane, że moje zdanie się liczy i (uwaga!) możliwość spędzania wolnego czasu dokładnie tak, jak się ma na to ochotę, jest jednym z elementów budowania osobowości człowieka (Lyn Fry, psycholog dziecięcy, Londyn).
I nie do końca chodzi tu o nudę
Jeśli rodzice uważają za swój święty obowiązek, zagospodarowanie każdej minuty w trakcie dnia pociechy, to taki maluch nigdy nie nauczy się, jak samodzielnie planować czas. Potem ci sami rodzice są szczerze zdziwieni, że dziecko jest marudne, ciągle domaga się uwagi, nie potrafi samodzielnie odrabiać lekcji i ogólnie słabo sobie radzi „w życiu”.
Samodzielnie zagospodarowany czas, możemy go nazywać nudą, jeśli komuś tak wygodniej, jest niezmiernie ważny dla rozwoju wyobraźni. Właśnie wtedy, bo przecież nie w biegu miedzy lekcjami, obiadem, a zajęciami dodatkowymi, dziecko ma szansę uciec do świata, w którym dzieją się rzeczy ważne. Niesamowite. Wyjątkowe. Wymyślone. Do swojego świata. Wtedy powstają najciekawsze zabawy i inspiracje na przyszłość (Dr Teresa Belton, University of East Anglia).
Rzadko się zdarza, żeby dzieci miały na to szansę. Naprawdę. Dzisiejsze parcie na wsparcie – to przesadnie pojmowane – jest wręcz przerażające. Dorośli stawiają sobie za punkt honoru (i oceniania siebie jako dobrego rodzica) odnalezienie dla dziecka czegoś rozwijającego, motywującego, pasjonującego. A co by się stało, gdyby tak pozwolić dziecku na te poszukiwania? Czy wtedy będziesz złym rodzicem?
Szczęśliwa lista
Jeśli naprawdę obawiasz się tej nudy i marudzenia i słynnego: Nie mam co robić, ze strony dziecka, to podpowiadam jeden sposób. Usiądźcie razem i zapiszcie na kartce rzeczy, które potencjalnie mogą maluchowi sprawić przyjemność. Oczywiście, że to dziecko powinno je głównie wymyślać, ale ty też możesz dodawać coś od siebie. Taka burza mózgów.
Co tam może się znaleźć? Jazda na rowerze, rolkach, hulajnodze, skakanie w gumę, na skakance, podlewanie kwiatów w ogródku lub trawnika przed domem, pójście na plac zabaw, do kolegi, zaproszenie kolegi lub koleżanki, wspólne gotowanie, puszczanie latawca. Co tylko przyjdzie wam do głowy i na co pozwalają wasze warunki.
Kiedy dziecko powie, że się nudzi i będziesz widziała, że samodzielnie niczego w tej chwili nie wykombinuje (też się tak może zdarzyć), powiedz po prostu, żeby skorzystało z listy, gdzie ma czarno na białym, wypisane przyjemne aktywności. Na pewno coś wybierze. A ty się nie musisz obawiać nudy.
Jeszcze jedną zabawę i porcję wiedzy na temat nudy, podrzucam w tym odcinku podcastu.
Ostatnią ważną sprawą związaną z nudą jest fakt, że dzięki niej, dzieci uczą się motywować się samodzielnie do aktywności. Jasne. Może się zdarzyć, że przesiedzą dzień lub dwa przy komputerze, przed telewizorem. To jest mało produktywne, ale też potrzebne.
Jednak po tym czasie resetu, każdy maluch dojdzie do wniosku, że ma ochotę coś zrobić. Pomyśl sama, jakie to wspaniałe. To coś do czego nie musisz dziecka namawiać, przypominać, pilnować, żeby było zrobione. A to coś sprawia mu ogromną frajdę.
Więc jeśli słyszysz od dziecka, że nie chce nigdzie wyjeżdżać, to nie przekonuj na siłę. Twoje dziecko nie jest wycofane jeśli zgłasza taką potrzebę. Prawdopodobnie jest zmęczone. Prawdopodobnie lubi swój dom i dobrze się w nim czuje. Prawdopodobnie chce spędzić cudowne wakacje. Po swojemu.
I jeśli wydaje ci się, że to błahy temat, w końcu to tylko nuda, zerknij na piękne słowa Bertranda Russella, autora książki The Conquest of Happiness:
Dziecko najlepiej rozwija się – podobnie jak młoda roślina – w „zaopiekowanej” ziemi i wolnej przestrzeni. Bez nieustannego przesadzania, przemieszczania i nadmiernego podlewania. Zbyt wiele bodźców i przeżyć, nie jest dobre dla młodego organizmu. Mają zgubny wpływ na system nerwowy, a potem – w dorosłości – na umiejętność czerpania radości z odpoczynku.
Przeczytaj także: