Założenie wychowania pociechy bez słodyczy jest niemożliwe do realizacji.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że prędzej czy później malec zostanie poczęstowany cukierkiem, czy czekoladką. I co wtedy ? Otóż dziecko rozpocznie walkę o każdy kawałek „czegoś słodkiego”. Przestrzegając swoją pociechę przed słodyczami, które rówieśnicy jedzą na imprezie urodzinowej, robimy mu krzywdę. Również upominanie dziadków za przemycanie czekoladki wnukom do niczego nie prowadzi, bo i tak zrobią to znowu.:) Argumenty że coś za coś („nie je słodyczy ale będzie miał zdrowe zęby”) nie tłumaczą dziecku niczego. Zęby tak samo zepsują konfitury i wypieki babci, czy kaszki wypijane z butelki przed snem lub kanapki z miodem. Jeśli chcemy, aby dziecko miało zdrowe zęby, powinniśmy przestać oblizywać smoczki, łyżeczki, zapewnić zdrową zbilansowaną dietę naszym malcom, dawać mleko i jego przetwory, nauczyć myć zęby, ograniczać soczki bezpośrednio przed snem.
A czekoladka? Czekoladka może być, niech malec ją zje, ale raz dziennie i nie zamiast drugiego dania. Musimy pamiętać też, że słodycze nie mogą być traktowane jako nagroda lub kara. Jeżeli prawdą jest, że na właściwe zachowanie żywieniowe dorosłego człowieka wpływa model wyuczony w dzieciństwie, to do czego doprowadzić może traktowanie słodyczy jako zakazanego owocu czy czynienia z nich nagrody lub kary? Tak przyzwyczajony malec już jako dorosła osoba, będzie sięgać po słodycze przy każdej okazji np. zasłużył na nie, bo nie spóźnił się do pracy. Podobnie będzie reagować na każdy stres. Będzie się bowiem pocieszał i zwalczał wszystkie nieszczęścia dnia. Skutkiem jest nieprawidłowy model zachowań, ze wszystkimi zdrowotnymi konsekwencjami.
Jeżeli postaramy się zachować umiar w dawaniu malcom słodyczy i nie będziemy ich traktować jako czegoś specjalnego, tylko element normalnej diety, nie wytworzymy nieprawidłowego modelu żywienia. I nie powinniśmy się obawiać – jadającemu od czasu do czasu słodycze malcowi nie wypadną zęby i nie zostanie otyły, dostarczamy mu natomiast jeszcze jeden powód do uśmiechu.