Tymczasem sport
Rozwój i zabawa
Gdy dziecko ma kilka lat, do wielkich wyczynów jest jeszcze daleko. Każdy instruktor i trener o zdrowych zmysłach doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego we wszystkich dyscyplinach zajęcia zaczynają się od zabaw ogólnorozwojowych. Kształtują one sprawność całego ciała, zmysł równowagi, koordynację ruchów, ich zwinność, harmonię, plastyczność i precyzję, a także poczucie bezpieczeństwa dziecka. I najważniejsze: zajęcia sportowe pokazują, że z ruchu i współzawodnictwa można czerpać radość, uczą wytrwałości i systematyczności w dążeniu do celu, kształtują poczucie współodpowiedzialności, umiejętność przegrywania i doskonalenia się, pokonywania własnej słabości i wiary w siebie, podejmowania decyzji i dokonywania wyborów. Jak dobrze byłoby, gdyby każdy z nas, dorosłych, przeszedł w dzieciństwie przez taką radosną szkołę życia w grupie, szacunku dla innych i siebie samego…
Szansa dla rodziców
Ale nic straconego. Zajęcia sportowe dla dzieci to okazja do wzbogacania doświadczeń, także dla nas, rodziców. To również fantastyczna terapia dla naszych („dorosłych”) ciał i umysłów pełnych wielkich idei, porannych trosk, wieczornych niepokojów, zapamiętania w gonitwie dnia codziennego. Nigdy nie jest za późno, aby nauczyć się „ważyć rzeczy” te duże i te małe. A więc skorzystajmy z okazji i zapiszmy się na zajęcia razem z dziećmi.
Dobry moment
Najlepszy czas do rozpoczęcia przygody ze sportem to okres między piątym a siódmym rokiem życia. Możemy wtedy oczekiwać od dziecka dobrej koordynacji ruchów, ich plastyczności i harmonii, właściwych reakcji i umiejętności wykorzystania ciała w ruchu.
Pięcio-, sześciolatek umie naśladować i, jeśli tylko chce, bez problemu powtarza za instruktorem ćwiczenia. Potrafi planować swoje ruchy, sprawnie korygować tor, szybkość przemieszczania się po różnorodnym podłożu, regulować siłę rzutu, oceniać odległość i przewidywać konsekwencje swoich działań.
Dużo zależy oczywiście od cech i charakteru dziecka, jego aktywności i doświadczeń przez te pierwsze pięć lat życia. Jeśli od początku spędzaliśmy z nim aktywnie czas, może być gotowe do podjęcia wyzwań związanych ze sportem wcześniej niż rówieśnicy. A jeżeli nasz maluch jest typem bardziej melancholijnym i zbijającym bąki? Tym bardziej warto go rozruszać!
Oceniamy najpopularniejsze zajęcia sportowe dla dzieci:
Sporty walki
Prowadzone przez rozsądnego instruktora kształtują nie tylko sprawność ogólną, ale i cechy charakteru.
Na tego typu zajęcia można zapisywać dzieci po 5. roku życia. Nie chodzi jedynie o ich przygotowanie fizyczne, ale także o dojrzalszy stosunek do ich własnego ciała i do otoczenia (zwłaszcza innych ćwiczących).
W niektórych klubach organizowane są wprawdzie zajęcia już dla trzylatków, ale nie są to na ogół żadne poważne treningi, tylko zorganizowana zabawa, podczas której wpaja się w maluchy pewne zasady danej szkoły. W takich zajęciach dla najmłodszych z powodzeniem także my, rodzice, możemy wziąć udział. Dzięki temu poznamy instruktora i przekonamy się, jak prowadzone są ćwiczenia. A przy okazji trochę poprawimy kondycję i nieźle się zabawimy z własnym dzieckiem.
Niekiedy rodzice obawiają się, że sporty walki uczą agresji. Niepotrzebnie. Owszem, dzieci dowiadują się na zajęciach, jak wykorzystać swoje ciało do obrony (a niekiedy atak jest najlepszą obroną). Poza tym kilkulatka zawsze na początku fascynuje ta „agresywna” strona sportów walki. Ale przez pierwsze miesiące główny nacisk w trakcie zajęć położony jest na coś innego.
Dzieci poznają tam swoje ciało i jego możliwości, swoje słabe i silne strony. Poprzez współzawodnictwo i kontakt z przeciwnikiem powoli uczą się szacunku dla innych i dla siebie. Poznają konsekwencje swojej agresji i dowiadują się, jak mogą nad nią panować.
Takie przygotowanie „duchowe” z czasem zmienia szalejącego na podwórku „agresora” w szalejącego po podwórku partnera, który nie tylko sobie nie zrobi krzywdy, ale tak będzie potrafił zorganizować zabawę, aby nikomu nic się nie stało. Nauczy się bronić, a co najważniejsze nauczy się „nie chcieć atakować”.
Sporty walki pomagają też dziecku w kształtowaniu świadomości własnej wartości w grupie, a to jest zysk nieoceniony.
Jeżeli maluch jest żywym srebrem, zajęcia tego typu utemperują nieco jego aktywność. Nie wyciszą, ale uregulują i pozwolą na wypracowanie pewnego rytmu aktywności. To fantastycznie wpływa na codzienne domowe życie. Po szaleństwach na macie, maluch będzie spokojnie mógł zająć się innymi obowiązkami i przyjemnościami.
Z kolei kiedy dziecko trzeba zapędzać do ruchu, odpowiednio prowadzone zajęcia mogą je do tego niepostrzeżenie zachęcić. Maluch powoli przyzwyczai się do nowego rytmu dnia i w pewnym momencie zacznie mu takiej aktywności brakować, sam więc zacznie się o nią dopominać.
Na początku nauki nie ma większego znaczenia, jaką szkołę wybierzemy, ale dla tych najmniejszych najlepsze wydaje się aikido. Jeżeli zajęcia są dobrze prowadzone, trudno nabawić się kontuzji, chociaż musimy być świadomi, że taka możliwość istnieje.
Nie ma też zbyt wielu przeciwwskazań. Poza oczywistymi, czyli np. wrodzoną łamliwością kości, bardzo silnymi przewlekłymi chorobami skóry, incydentami epileptycznymi, nie ma poważniejszych zastrzeżeń co do uczestniczenia w takich zajęciach.
Tenis
Czy uczyć dzieci tenisa? Oczywiście! Ale z głową.
Nie zaczynajmy od kupna rakiety, piłek i superbutów. Posłuchajmy się trenera. Od pierwszych zajęć do odbijania rakietą musi minąć trochę czasu.
To czas na przygotowanie rozwijające koordynację, sprawność, szybkość, płynność, plastyczność ruchu. Potem przychodzi czas na naukę poruszania się na korcie, uczenie się ruchów piłki, jej odbicia i dynamiki, w końcu na naukę czucia kortu, jego przestrzeni, rozmiarów.
Można zacząć – i tak z reguły się dzieje – poza kortem. Wielkie tenisowe sławy zaczynały od podawania piłek i odbijania pseudopiłek pseudorakietą o ścianę najbliższego budynku.
Ze względu na naturalne cechy ciała dziecka, koordynację ruchów i możliwości najlepszy wiek na rozpoczynanie przygody z tenisem to 5-7 lat. Wiele dzieci zaczyna wcześniej, głównie dlatego, że ich rodzice z pasją grywają w tenisa.
Zarówno z powodów finansowych, jak i społecznych (chodzi o umiejętność współpracy w grupie) najlepiej zaczynać naukę gry w tenisa w grupie dzieci. Na indywidualne zajęcia przyjdzie jeszcze czas.
Szczególnie u dzieci, które zaczęły wcześniej, musimy zwrócić uwagę na ćwiczenia ogólnorozwojowe w trakcie pierwszych miesięcy zajęć, dobre, naprzemienne przygotowanie fizyczne całego ciała. Tenis jest sportem jednostronnym, pełnym sytuacji, które mogą skończyć się przeciążeniem lub kontuzją. Czy to powód, aby nie próbować?
Oczywiście, że nie. Jednak w tym wypadku i w – z natury swojej – jednostronnych sportach warto regularnie konsultować się z lekarzem ortopedą. Takie kontrole dadzą nam pewność, że dziecko nie ma wady postawy ani dysproporcji w rozwoju różnych stron ciała.
Kształt i ciężar rakiet powinniśmy dostosować do wieku dziecka (w dobrym sklepie sportowym sprzedawca pomoże nam wybrać odpowiednią). Maluchy zaczynają grać innymi piłkami. Na początek do biegania wystarczą zwykłe, dobrze dopasowane tenisówki. Ale szybko przekonamy się, że potrzebne są specjalne buty… Ten sport do najtańszych nie należy. Ma za to wiele zalet, przy których gasną zastrzeżenia.
Tenis wspaniale kształtuje koordynację, wyczucie odległości, siłę i zwinność ruchów. Ogromna zaleta tenisa to to, że dziecko nie ma bezpośredniego kontaktu z przeciwnikiem. Nie jest to gra brutalna – o tenisie mówi się, że to sport dla dżentelmenów. Trochę jeszcze z etosu tej dyscypliny sportu zostało.
Dlatego warto przynajmniej spróbować zachęcić malucha do zaprzyjaźnienia się z tenisem.
Piłka
Podrzucać piłkę dziecku możemy, od kiedy stanie na nogi.
Nie ma tu żadnych ograniczeń, z wyjątkiem wagi piłki. Piłki mogą być małe, duże, lżejsze, cięższe, byleby nie przewracały malucha.
Nawet jeżeli ceną za wpajanie sportowego ducha będzie zbita szyba u sąsiada, warto jak najwcześniej zacząć wspólnie z dzieckiem kopać piłkę. Za szybę zapłacimy, a przy okazji malec nauczy się lepiej celować.
To sport ogólnorozwojowy. Oprócz doskonalenia motoryki ciała poprawia kondycję, uczy zdrowej rywalizacji i współpracy w zespole, odpowiedzialności i walki o każdą piłkę. Uczy także, czym są zasady fair play.
Piłki „kopanej” możemy uczyć od pierwszych lat życia dziecka. Już dwulatek potrafi wcelować nóżką w piłkę a trzylatek umie za nią biegać. Z piłką ręczną jest nieco inaczej. Ta gra wymaga większej koordynacji . Szkoda, że szczypiorniaka z reguły lekceważymy, przecież to wspaniały sport! Podobnie zresztą jak piłka wodna i wszelkie inne odmiany, nie tak popularne jak futbol.
Nawet zbijak to sport bezpieczny, w sposób uniwersalny rozwijający ciało i wspaniale kształtujący charakter dziecka.
Na regularne zajęcia do klubu możemy zapisać dopiero sześcio-, siedmiolatka. Będzie on w stanie wykonywać precyzyjnie zalecenia trenera i współpracować na treningach i potem, w czasie gry z kolegami. Pamiętajmy jednak, że dwugodzinne treningi dwa, trzy razy w tygodniu (tak jest w wielu klubach) to zarówno dla dziecka, jak i dla nas (dowożenie!) dość duże obciążenie. Zwłaszcza jeśli zabawa spodoba się maluchowi i zacznie trenować bardziej serio. Wtedy do treningów dojdą jeszcze jeden, dwa mecze w tygodniu.
Taniec i balet
Zajęcia z tańca najlepiej zaczynać w przedszkolu, jeżeli do tej pory rodzice z dzieckiem nie tańczyli (a szkoda).
Przygodę z tańcem często zaczynamy, kiedy dziecko jest zupełnie malutkie i spontanicznie, słuchając rytmicznej muzyki (polecamy muzykę etniczną!), zaczyna się kołysać na boki. Warto malca w tych początkach kariery tanecznej wspierać.
To świetna zabawa, która rozwija poczucie rytmu, plastyczność, elegancję i koordynację ruchu.
Taniec wspaniale przygotowuje ciało dziecka do późniejszych, już bardziej sportowych zadań. Jeżeli będzie chciało potraktować tę dyscyplinę poważnie i rozpocząć regularne treningi, takie wczesne początki na pewno mu w tym pomogą. Warto jednocześnie pamiętać, że dotyczy to zarówno dziewczynek, jak i chłopców.
Taniec oprócz przygotowania ogólnorozwojowego uczy norm postępowania w grupie i nawiązywania relacji z innymi osobami. Dzieciaki uczą się partnerstwa, współpracy z drugą osobą, słuchania jej, przewidywania jej ruchów i wspólnego ratowania z opresji.
Taniec uczy również tolerancji, przykładania wagi do tego, co robią i mówią inni, obserwacji i oceny zachowań i działań swoich i innych.
Podobne zalety ma bardziej zaawansowana forma tańca – balet. To fantastyczna zabawa, która może stać się pasją dziecka. Na wczesnym etapie, kiedy chodzi głównie o naukę rytmu, elegancji ruchu, plastyczności i gibkości ciała dziecka, trudno mu odmówić takiej aktywności. Więcej! To ważny i niedoceniony sposób kształtowania umiejętności ruchowych dzieci. Zalety dla ciała są podobne do tych wynikających z tańca. Poza tym taniec we wszelkich jego formach kształtuje wrażliwość na muzykę, piękno ruchu, piękno ciała. Dzięki niemu dziecko nabiera nawyku trzymania się prosto i dbania o grację ruchu.
Tak jak dzieje się z wieloma dyscyplinami sportu, taniec lub balet w nadmiarze, rozumiany ekstremalnie, czyli uprawiany zawodowo, niesie za sobą wiele niekorzystnych konsekwencji. Zajęcia baletowe kojarzą się z ogromnym wysiłkiem całego ciała, przeciążeniami stawów, wyrzeczeniami, potem, rozgoryczeniem.
Ale często na końcu przychodzi sukces. I to jest marzenie wielu małych mistrzów sportu.
Jeżeli chodzi o taniec na podstawowym (dziecięcym) poziomie – do-prawdy trudno znaleźć jakieś przeciwwskazania.
Natomiast jeżeli chodzi o balet, który wymaga już bardziej specyficznego i trudniejszego treningu, uważnie obserwujmy dziecko i regularnie kontrolujmy jego możliwości oraz konsekwencje uczęszczania na tego typu zajęcia u ortopedy.
Joga
Trudno doprawdy uwierzyć, aby zajęcia z jogi zachęciły szalejące pięcio- czy siedmioletnie maluchy do wygaszenia pierwotnych instynktów, uczenia się koncentracji, oddychania i doskonalenia swojego ciała.
Takie zajęcia wskazane są dla starszych dzieci, ale trudno tu określić jakąś granicę wieku. Zależy to od dojrzałości i temperamentu dziecka, od wzorców, jakie przekazujemy mu od urodzenia. Jeżeli obydwoje lub jedno z rodziców regularnie trenuje jogę, dziecko przyzwyczajone do takiej aktywności od małego może rozpocząć zgłębiać tajniki tej sztuki bardzo wcześnie, siedząc obok rodziców i bawiąc się w jogę. Taki maluch w zupełnie naturalny sposób wsiąknie w te zajęcia.
Pozostaje jednak jedna ważna uwaga. Dziecko do co najmniej 10. roku życia jest „zwierzęciem dynamicznym niesłychanie”. Nie dzieje się tak przypadkowo. Dynamiczne zabawy okraszone potem i zbitymi kolanami muszą stać się nieodzownym elementem życia dziecka. To okres, kiedy uczy się swojego ciała, jego możliwości i ograniczeń. Konsekwencji swoich działań. Jeżeli taki rodzaj aktywności dziecku zapewnimy – wtedy dopiero możemy pomyśleć o jodze.
Daj dziecku wybór
Chcemy, aby nasze dziecko rozwijało się wszechstronnie, prawda? Dlatego dajmy mu okazję poznania wielu różnych dyscyplin sportu i wszelkiego typu zajęć ruchowych.
Dzięki temu maluch w naturalny sposób odnajdzie tę, która mu najbardziej odpowiada. I, co najważniejsze, pozwólmy, aby wyboru ulubionej dyscypliny sportu dziecko dokonywało samo.
Nie zmuszajmy go, by jedynie dla naszej przyjemności uczęszczało na zajęcia, które jemu nie sprawiają przyjemności.
Żródło artykułu: www.edziecko.pl