Świnka – skarbonka postanowiła uciec. Dobrze wiedziała, co się z nią stanie, kiedy będzie już pełna pieniędzy. Na własne oczy widziała tragiczny los swoich porcelanowych poprzedniczek, które zostały rozbite, kiedy tylko wypełniły się po brzegi. To było straszne. Przez całe swoje krótkie życie zmuszona była dźwigać coraz to większy ciężar, a wszystko tylko po to, aby na końcu zostać roztrzaskaną.
Pewnego dnia, kiedy jeszcze wszyscy smacznie spali, Świnka ostrożnie zeszła (albo zeskoczyła) z półki i czmychnęła z domu. Nie wiedziała dokąd ma się podziać, więc błąkała się ulicami bez celu. Bardzo chciała spotkać kogoś, kto zostałby jej przyjacielem. Pragnęła, aby ktoś ją pokochał, a nie był zainteresowany tylko i wyłącznie tym, co dźwigała w środku. Nagle jej rozmyślania przerwał czyjś krzyk.
– Łapcie ją! – wrzasnął pan w czarnym kapeluszu. – Jest pełna pieniędzy!
Świnkę przeszył zimny dreszcz strachu. Wszyscy ludzie zwrócili na nią wzrok i próbowali ją schwytać.
Sprytnej Śwince – skarbonce udało się uciec i tym razem skierowała się w stronę lasu. Jednak kiedy tylko weszła pomiędzy drzewa, została otoczona przez stado groźnych wilków.
– Ale będzie obiadek – oblizywały się wygłodniałe bestie.
– Nie będę wam smakować – próbowała się ratować wystraszona Świnka. – Jestem z porcelany – tłumaczyła, robiąc krok w tył.
Jeden z wilków dotknął jej twardej skóry i skrzywił się z niesmakiem.
– Rzeczywiście jest jakaś dziwna. Nic tutaj po nas – stwierdziły wilki. – Idziemy szukać innego jedzonka.
Świnka – skarbonka znowu odetchnęła z ulgą, że udało się jej przeżyć, ale jednocześnie zrobiło się jej bardzo smutno. Nikt nie chciał się z nią zaprzyjaźnić. Zrezygnowana, postanowiła wrócić do domu i spokojnie zaczekać, aż wreszcie ktoś ją rozbije.
Przechodząc obok poczty, zauważyła klęczącą na chodniku umorusaną dziewczynkę. Ludzie omijali ją szerokim łukiem, zatykając nosy. Przed dziewczynką położona była szara chusteczka i mała karteczka z napisem Zbieram na chleb
Świnka zbliżyła się do dziewczynki i spojrzała jej w oczy.
– Witaj, dziewczynko. Jestem skarbonką pełną pieniążków, która nie chce już żyć. Widzę, że potrzebujesz pomocy, więc pozwolę ci, żebyś mnie rozbiła. To będzie dobry uczynek z mojej strony, a tobie na pewno bardzo pomoże.
Dziewczynka spojrzała na smutną Świnkę i pogłaskała ją po głowie.
– Nie mogłabym cię rozbić. Dlaczego nie chcesz już żyć?
– Ponieważ nikt nie chce się ze mną przyjaźnić.
– Ja się z tobą zaprzyjaźnię – odrzekła dziewczynka. – Też szukam przyjaciela, który mnie pokocha.
– To wspaniale! – zawołała zadowolona Świnka.
Od tamtej pory dziewczynka, która miała na imię Alicja, oraz Świnka – skarbonka zostały najlepszymi przyjaciółkami. Alicja już nigdy nie była głodna, ponieważ Świnka dzieliła się z nią pieniążkami, które trzymała w środku. Dziewczynka kupiła sobie nowe ubranko i maleńki domek na uboczu miasta, w którym wraz ze Świnką żyły długo oraz szczęśliwie.
Tomasz Siwiec, autor serii książek „Ekoopowieści Misia Sortusia”.