– Mam dla ciebie niespodziankę! – chłopiec wskazał na wielką maszynę maszerującą w jego kierunku. – Oto Kop-O-Matik 3000! Strzelaj! – rozkazał Kop-O-Matikowi.– Tylko nie za mocno – upomniał go, a Kop-O-Matik wziął zamach i posłał piłkę w siną dal.
– Muszę go trochę zmodyfikować. – Rafcio podrapał się po głowie.
– Ale najpierw musisz znaleźć piłkę, jeśli mamy grać – oświadczyła Róża.
Przybiegł Bajtek z pogryzione piłką w zębach.
– Dobry piesek – pochwalił go Rafcio.
Tymczasem podekscytowany Bajtek biegał dookoła przyjaciół, aż niespodziewanie zderzył się z maszyną. Ta niepokojąca zaskrzypiała i się zatrzymała.
– Ojej, Bajtek zepsuł Kop-O-Matika! – przestraszyła się Róża.
– Nie martw się, to na pewno nic poważnego, zaraz go naprawimy – pocieszył ją Rafcio.
Okazało się, że w Kop-O-Matiku spalił się mikroczip.
– Muszę wymienić czip na nowy, inaczej Kop-O-Matik nie będzie działał.
– Hej, chyba mamy coś takiego w śrubkobazie – powiedziała Róża, przyglądając się zepsutej części.
– To Tyranozaur Ralf – przedstawił go Leoś. – I potrafi ryczeć! – Chłopiec zaprezentował umiejętności Ralpha.
– Świetnie – odparł Rafcio. – Niestety teraz nie możemy się bawić, bo musimy coś szybko naprawić.
– Mogę wam pomóc? Proszę, proszę, proszę! – Leoś bardzo chciał spędzić czas z przyjaciółmi.
– Leosiu, my popracujemy, a ty pobaw się z Bajtkiem w aportowanie – zaproponowała Róża.
– Dobra! Chodź, Bajtek, nie masz pojęcia, jak daleko potrafię rzucać! – Pochwalił się Leoś robopsiakowi.
Chłopiec zamachnął się i rzucił swoją nową zabawkę najdalej, jak potrafił. Bardzo, bardzo daleko.
– Co ja zrobiłem! – przeraził się Leoś, bo Ralf zaginął.
Leoś biegał w poszukiwaniu ulubieńca. Wreszcie go dostrzegł – dinozaur leżał na wielkim stosie opon. Nie namyślając się wiele, chłopiec zaczął wdrapywać się na górę.
– Ojej, to jest strasznie wysoko – przestraszył się, gdy dotarł na szczyt.
Tymczasem w śrubkobazie robozuchy pomagały naprawić Kop-O-Matika 3000.
Róża znalazła mikroczip, promień rzucił trochę światła, druzgot podał śrubokręt, a Śmigło – obcęgi. Lewarek dostarczył świeżutkie kakao.
– Dziękuję. – Rafcio się uśmiechnął. – Teraz wystarczy jeden ruch, aby…
Nagle usłyszeli łomot. Róża i Rafcio natychmiast pobiegli w kierunku stosu opon. Na miejscu zastali Bajtka, a przerażony Leoś wychylał się ze szczytu.
– Pomóżcie! – Gdy chłopiec się poruszył, opony się niebezpiecznie zachwiały.
– Nie ruszaj się! – krzyknął Rafcio, oglądając uważnie stertę. – Nie wejdziemy na górę, to zbyt niebezpieczne. Nie da się nawet oprzeć drabiny, bo ten stos się przewróci.
– Wiem! – Róży przyszło coś do głowy. – Wezwiemy na pomoc robozuchy!
Rafcio, róża i robozuchy poustawiali się jedno na drugim, próbując sięgnąć do Leosia. Niestety ciągle byli zbyt nisko. W tym momencie, merdając z całej siły ogonem, przybiegł Bajtek. Przyciągnął wielką metalową łyżkę koparki.
– Nie bawimy się już w aportowanie – wyjaśniła Bajtkowi Róża. – Poza tym, żeby to podnieść, musiałabym użyć gigantycznego magnesu!
– To doskonały pomysł! – krzyknął podekscytowany Rafcio.
– Użyjemy magnesodźwigu!
Niestety, okazało się, że dźwig jest za szeroki i nie wjedzie na gratowisko.
– Musimy znaleźć inne rozwiązanie – zmartwił się Rafcio.
– Lepiej się pośpieszcie – poprosił Leoś drżącym głosem. – Ralf bardzo się boi wysokości!
Róża się zamyśliła.
– Ralph?! To jest myśl! – Dziewczynka najwyraźniej miała nowy plan. – Pomyślane…
–… wykonane! – zakończył Rafcio.
– Potrzebujemy czegoś wysokiego I… niezbyt strasznego – wyliczał Rafcio. – Ruszamy do akcji!
Przyjaciele przygotowali Kop-O-Matika 3000, używaną część samochodową i metalową łyżkę koparki, którą przeciągnął Bajtek. Wkrótce można było oglądać efekt wspólnej pracy.
– Modyfikacja, stabilizacja, rafciolokacja! – oświadczył zadowolony Rafcio. – A oto jedyny, niepowtarzalny Robozaur!
Rafcio włączył nowego robozucha i ten natychmiast ryknął jak prawdziwy dinozaur. – Suuuper – westchnęli z podziwem przyjaciele po chwili Róża dodała: – ale chyba trochę zbyt realistycznie.
Róża wcisnęła przycisk na tablecie. Ku zdumieniu wszystkich robozaur zaczął miał uczyć jak kot.
– Ale słodki! – Zaśmiał się Rafcio. – Chyba nawet trochę za słodki.
Nagle robozaur zaczął szczekać i ganiać się z Bajtkiem.
– Mam pomysł! – Róża wskazała na swój tablet. – Bajtek zawsze szuka towarzystwa do zabawy. Spójrz na to!
Dziewczynka przesunęła palcem po ekranie, Robozaur zaczął się zachowywać jak prawdziwy pies i bawić w najlepsze z Bajtkiem.
– Świetna robota – pochwalił Rafcio przyjaciółkę.
– Dwa zwierzaki, podwójna radość – ucieszyła się Róża.
Rafcio wspiął się po Robozaurze, wygodnie usiadł i obaj ruszyli na pomoc Leosiaowi.
Robozaur puścił się biegiem, przeskakując wszystkie przeszkody. Po chwili byli u celu.
– Ty jesteś tatusiem Ralfa? – Spytał zdumiony Leoś.
Rafcio wychylił się zza wielkiej głowy robozaura.
– Łał! Rafciu, wiedziałem, że mnie uratujesz! – ucieszył się Leoś.
– To co? Podrzucić cię gdzieś? – zażartował Rafcio sterując głową Robozucha.
Szyja Robozaura się rozciągnęła i olbrzymia paszcza zapraszająco otworzyła się przed Leosiem. Chłopiec, nie namyślając się, wskoczył do środka i chwilę później stał na ziemi.
– Brawo, chłopaki – pogratulowała przyjaciołom Róża.
– Ralph chciałby coś powiedzieć – wyjaśnił Leoś. Ralf ryknął.
– Tzn „dziękuję” w jego języku – zachichotał chłopiec.
Tymczasem Bajtek znalazł metalowy kołek i położył go przed Robozaurem. Chciał się bawić!
– Fajnie, że Bajtek ma nowego przyjaciela – stwierdziła Róża.
– Jak to było? Dwa zwierzaki, podwójna radość – zażartował Rafciu.
– Dokładnie tak – odparła dziewczynka i przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
Więcej fantastycznych historii ze Rafciem Śrubką znajdziesz w książeczkach dostępnych w sklepie ksiazeczkibajeczki.pl