Znałam kiedyś starszą panią, dokarmiającą okoliczne zwierzęta. Na ciepłe słowo i pełną miską zawsze mogły liczyć podwórkowe psy i koci włóczykije. Podziwiałam jej zacięcie i miłość do tych samotnych biedaków. Ja jednak musiałam niedawno wykazać się kamiennym sercem i pozbyć się z mojego domu kilku bezdomnych kotów. Na pewno powiecie – cóż to za nieczuła i zła osoba, ale posłuchajcie do końca…
Otóż pod moim łóżkiem zamieszkały (wstyd przyznać) już dawno temu kłęby kurzu, pajęczyn, brudu i przeróżnych paskudztw. Było ich już tak dużo, że próbowały wedrzeć się do mojego przytulnego łóżeczka! Wzięłam więc miotłę, ścierkę, gorącą wodę – szast-prast i już wszystko lśni! A ja postanowiłam, że jeśli będę zajmować się bezdomnymi kotami, to tylko tymi z podwórka. Bo te brudne paskudy spod łóżka będę przeganiać codziennie.
Tekst zgłoszony przez Bajdulkowo. Udostępniamy go za zgodą Autora (Elżbieta Safarzyńska)