Rycerskie baśnie w świecie są znane
Był więc rycerzyk Eryk Rumianek
Który gdy tylko budził się ranek
Popijał właśnie polny rumianek
Był rycerz Maciej, który miał wąsy
Gdy chodził wąsy ruszały pląsy
Więc miewał Maciej takie nawyki
Że splatał wąsy w dwa warkoczyki
I wielu jeszcze rycerzy było
Jednak nie o to tutaj chodziło
Historię inną wam dziś przedstawię
O rycerzyku Symfonisławie.
Był Symfonisław znany na świecie
Gdyż w wolnych chwilach grał na klarnecie
Siadał z klarnetem on na balkonie
Przygrywał dzieciom, przygrywał żonie…
Przygrywał wszystkim których spotykał
Symfonisława każdy unikał
Mówi mu żona:
„Mój mężu drogi
Twoja rozrywka to problem srogi
Nawet sąsiedzi choć są za miedzą
Na jedną chwilę nas nie odwiedzą
Każdy ma nadmiar talentu twego
Może byś robił więc coś innego…
Może szydełkiem wydziergasz ścierkę
A potem ścierka przetrzesz paterkę
Albo też szybciej czas wolny zleci
Kiedy na spacer zabierzesz dzieci.”
Muzyk nasz skrzywił się niesłychanie
Jednak zostawił klarnetowanie
Cieszy się żona, cieszą się dzieci
Z graniem jest spokój już miesiąc trzeci
Lecz dnia pewnego nadeszła paczka
Na paczce znaczek
Pod paczką taczka
No i listonosz wiezie z podwórza
Tę paczkę taczką – bo taka dużą!
A w paczce leżą co widać z bliska
Poukładane wielkie bębniska
Werble, talerze, kotły, dzwoneczki
I do tych kotłów z drewna pałeczki
A Symfonisław skacze z uciechy
Promienne wszystkim daje uśmiechy
I głośno woła:
„Zmieniłem zdanie!
Dziś inne będzie muzykowanie
Decyzją moja klarnet porzucę
I na perkusji grać się nauczę!”
Warszawa styczeń 2012
Tekst © Copyright by Rafał Lasota