Cisza mieszka za chmurami. Kiedy wchodzi do domu, najpierw można się jej bać, bo jest z innego świata. Jeżeli posłuchamy, opowie nam bajkę, ukołysze i utuli.
Cisza mieszka w wielkim pałacu. Prowadzą do niego spiralne drogi. Wiją się i kręcą między obłoczkami. Błyszczą z daleka. Czasem spacerują po nich zmęczone lataniem ptaki. Podobno anioły zatrzymują się tam na pogawędkę. Nieraz przysiadają na poboczach wędrowne żurawie i dzikie gęsi. Odpoczywają po długiej drodze. Przy pałacu fruwają motylki. Każdy z nich ma skrzydełka w innym kolorze. Czerwień miesza się z bielą, róż z fioletem, niebieski z zielenią, a żółty z brązem. Tworzą się barwne, ruchome obrazy.
Do pałacu prowadzą wysokie schody, całe udekorowane kwiatami. Pachną róże i rumianki, lawenda, a nawet bez i maciejka. Wszędzie falują płatkami. Wirują listkami. Drzwi otwierają się same i można wtedy wejść.
A jak wygląda Cisza? To zależy, czy mamy ranek, czy południe, czy wieczór, czy noc. Zawsze jest inna, ale niezmiennie piękna. Kiedy się budzi, faluje w powietrzu i drży, w ciągu dnia płynie. Potem przecieka między pokojami. W ciemności ucisza szepty i chowa się za drzwiami. Już z daleka można usłyszeć jej śmiech i bezgłośne stąpnięcia bosych stóp, zobaczyć rozwiane włosy, roztrzepane falbany sukni.
Czasem Ciszę odwiedza Spokój. Najpierw patrzą na siebie, a potem długo ze sobą rozmawiają, ale nigdy tego nie słychać. Odczytują swoje spojrzenia, rozumieją uśmiechy i gesty. Każdy ruch o czymś mówi. Często ze sobą tańczą albo gonią się po komnatach.
Jak wygląda Spokój? Jest taki, że nic nie drażni w jego wyglądzie. Chyba wysoki albo niski. Trudno powiedzieć. Ciągle się zmienia. Czasem jakby się ciągnął między pokojami, innym razem wyrasta gdzieś przy oknie i najpierw rozpływa się na szerokość okien, a potem sięga do sufitu. Chyba jest dobrze zbudowany i silny, ale królewskie stroje ukrywają to pod koronkami.
Wizyty Spokoju u Ciszy trwają nawet cały dzień albo tydzień. Nieraz jednak Spokój znika jakby rozpłynął się w powietrzu. Chyba odlatuje. Wraca do siebie. Cisza jest wtedy smutna i tęskni. Chce, żeby wrócił. Wygląda przez okna, otwiera drzwi, wychodzi do ogrodu. Szuka. Kiedy ją wtedy spotkamy, wwierca się nam głęboko w uszy i dzwoni. Coś nas drapie w środku.
Spokój mieszka gdzieś daleko. Jeszcze dalej niż Cisza. Nikt jednak nie dotarł do jego pałacu, nie widział ogrodu. Wielka szkoda. Mogliby zamieszkać w jednym pałacu, przecież jest taki duży. Mogliby zawsze być razem. Dlaczego tak nie jest?
Celina Zubrycka